Foto: Wikipedia
Giulio Cesare podczas prób szybkości,
1914 rok
|
Stępkę pod Giulio
Cesare położono w 1910 roku, do służby wszedł pięć lat później,
był więc klasycznym drednotem zbudowanym według przedwojennych wzorów,
chociaż przyznać trzeba, iż wyróżniał się takimi cechami, jak zastosowanie
trzydziałowych wież ustawionych w komplecie na osi podłużnej okrętu.
Wprowadzający moratorium na budowę nowych pancerników Traktat Waszyngtoński
sprawił, iż podobnie jak wiele innych jednostek, zamiast zakończyć
morski żywot w latach dwudziestych, wraz z bliższym i dalszym rodzeństwem
(pancernikami Comte di Cavour i - pokrewnego typu - Caio
Duilio i Andrea Doria; piąty z tej grupy, Leonardo
da Vinci, zatonął w 1919 roku w Genui na skutek wybuchu amunicji)
poddany został w latach 1933-37 gruntownej modernizacji, w trakcie
której zdjęto ze śródokręcia jedną wieżę dział artylerii głównej,
zmieniono kaliber dział z 305 na 320 mm, wymieniono cały zespół
napędowy jak i artylerię średniego kalibru, dodano baterie działek
przeciwlotniczych, wbudowano system podwodnej ochrony kadłuba. Olbrzymim
zmianom uległa też sylwetka okrętu. Mimo to żadna z owych jednostek
nie odegrała znaczącej roli w zmaganiach na Morzu Śródziemnym.
|
Foto: Vojennyje
korabli mira
Novorrosijsk w 1954 roku - pod znakiem
czerwonej gwiazdy |
Z trzech, które
przetrwały wojnę i po kapitulacji znalazły się w rękach aliantów,
dwa (Caio Duilio i Andrea Doria) zostały po
wojnie zwrócone Italii, gdzie do 1956 roku służyły jako okręty
szkolne. Oba zostały złomowane do końca 1958 roku. Trzeci,
znajdujący się w najgorszym stanie technicznym i najstarszy
Giulio Cesare, został w ramach reparacji wojennych
przekazany Związkowi Radzieckiemu. Była w tym spora zasługa
mocarstw zachodnich, które nie chciały dopuścić, aby były
aliant przejął któryś z dwóch nowoczesnych włoskich pancerników
- Italia i Vittorio Venetto. W lutym 1949 roku
Giulio Cesare został wcielony do Floty Czarnomorskiej
- już jako Novorossijsk. Był wówczas jednostką przestarzałą,
której utrzymywanie we flocie było chyba podyktowane głównie
względami prestiżowymi - nominalnie pozostawał najsilniejszą
jednostką floty Związku Radzieckiego.
Przejęty okręt pilnie domagał się remontów wszystkich niemal
systemów, co nie było łatwe przy braku pełnej dokumentacji
oraz oryginalnych części zamiennych do maszynerii całkiem
obcego typu. Nie pomogło nawet skierowanie na jednostkę oficerów
znających język włoski, którzy jednak nie byłi inżynierami
i nie znali potrzebnej, technicznej terminologii. Problemy
stwarzało nawet wyposażenie kambuza - przewidziane w pierwszym
rzędzie do gotowania makaronu. Niemniej, mimo wielu wizyt
w stoczni (w latach 1949-55 było ich osiem), okręt pełnił
służbę i co jakiś czas wychodził w morze - szczególnie po
wymianie turbin, co pozwoliło znowu na osiąganie prędkości
27 węzłów. Wymieniono też część artylerii mniejszych kalibrów
na radzieckie uzbrojenie.
|
|
28.10.1955 okręt powrócił
z ostatniego rejsu i zacumował na swoim stanowisku przy beczce.
O godzinie 01.31 pod dnem okrętu doszło do eksplozji - jak później
oceniano musiał to być ładunek rzędu 1000-1200 TNT. Przez wyrwany
wybuchem otwór w dziobowej części z prawej burty zaczęła wdzierać
się woda i o 04.15 okręt przewrócił się do góry dnem. Nadbudówki
z początku wsparły się o dno, jednak z czasem muł zaczął ustępować
i koło 22.00 tego samego dnia wrak całkowicie pogrążył się w wodzie.
Katastrofa pociągnęła za sobą śmierć 604 osób, w tym również i z
załóg innych okrętów, które pospieszyły na pomoc. Spośród tych,
którzy zostali uwięzieni w głębi przewróconego kadłuba i trafili
tam na pomieszczenia wypełnione jeszcze powietrzem, zdołano (po
wycięciu otworów w dnie) uratować siedmiu, dwóch dalszych wyprowadzili
na powierzchnię płetwonurkowie.
|
Sceny z wydobywania Novorossijska
|
Wrak podniesiono 4 maja
1957 - wieść o tym rozeszła się po całym Sewastopolu i mimo deszczu
okoliczne brzegi pełne były widzów. 14 (albo 28 maja) został wyprostowany,
przy czym wypadła z niego trzecia wieża artylerii głównej. Potem
przystąpiono do złomowania. Lufy artylerii głównej jeszcze do 1971
roku leżały naprzeciwko Szkoły Morskiej, potem słuch o nich zaginął.
Uważa się, że przyczyną katastrofy (największej w czasie pokoju
w marynarce Związku Radzieckiego) była niemiecka mina magnetyczna
pozostała na dnie od czasu drugiej wojny światowej. Rzeczywiście,
w następnych dwóch latach na dnie Zatoki Sewastopolskiej znaleziono
aż 19 takich min, z czego 11 na tyle dużych, że mogły spowodować
podobne zniszczenia, jak na Novorossijsku. Niemniej wątpliwości
pozostały, czego owocem są teorie wskazujące, iż zatonięcie okrętu
mogli spowodować włoscy czy tureccy sabotażyści, albo nawet radzieckie
służby specjalne. Brak jednak na to jakichkolwiek dowodów.
|
|