June in Paris?
W zasadzie tak, chociaż tylko przez kilka dni i nie samo miasto było
główną atrakcją.
Udało się niemniej sprawdzić, że Paryż istnieje nie tylko na pocztówkach,
w filmach, książkach
i komiksach. Jest miastem barwnym i urokliwym w swej miejskości, chociaż
wonnym
i zadeptywanym notorycznie przez turystów...
Paryskie symetrie i
perspektywy widać nieźle z górnych kondygnacji Tour Montparnasse,
wieżowca który chociaż krytykowany szeroko, zdaje się jednak obecnie
nieźle wrastać w pejzaż miasta. Może na zasadzie kontrapunktu, bo
ze względnie niskiej zabudowy Paryża nadal nie tak wiele wyrasta poza
pojedynczymi wieżami tu i ówdzie oraz malowniczą gromadką budynków
na La Defense (widocznych
na zdjęciach dokładnie za wieżą Eiffela), chociaż w najbliższych latach
ma się to zmienić. I oby tylko nie przesadzili...
Pola Elizejskie, wbrew nazwie będące ulicą, stanowią
jeden z najjaskrawszych przykładów paryskiego poszanowania perspektywy
miejskiej. Ciekawe, że tamtejsi urbaniści od dziesiątków lat nie
tracą jej z pola widzenia, chociaż w tylu innych miastach
świata (w tym i większości polskich miast), zdaje się ona być ostentacyjnie
ignorowana.
A tutaj "podróż szpaka dokoła Druciaka", gdzie poza samym
Druciakiem, czyli wiadomą wieżą, która zyskuje znacznie
w bezpośrednim spotkaniu, występuje wszelki folklor miejski,
od muzykantów począwszy, na handlu pokątnym, odpustowych
"powiernikach pierścienia" i kloszardach skończywszy.
Ale tym bardziej warto się tam przespacerować.