USS Wasp (CV-7) |
l |
|
|
Rozpoczęcie budowy
01.04.1936
Wodowanie 04.04.1939
W służbie od 25.04.1940
Modernizacje -
Zatopiony 15.09.1942
Jednostki siostrzane - |
Wyporność
14 900, pełna 19 432 ts
Wymiary d-225,93 s-33 z-6,1 m
Uzbrojenie 8x127, 16x28, 30x20 mm
Samoloty do 72 maszyn
Prędkość maks. 29,5 w
Załoga 2167 |
|
l |
|
|
USS Wasp był pomniejszoną
wersją
Yorktownów, oddaną do służby jeszcze przed trzecim (niejako dodatkowym)
z "większych braci", czyli
USS Hornet. Powstał wszakże takim właśnie niejako z konieczności:
dla wykorzystania określonego w Londynie limitu tonażowego pozostałego
USA w tej klasie okrętów - budowę Horneta zaś podjęto sporo
później, gdy na skutek zmieniającej się atmosfery politycznej i
sytuacji międzynarodowej ustalenia konferencji londyńskiej przestały
być wiążące i dzięki "klauzuli eskalacji" można było zainicjować
szeroko zakrojony i przystający do potrzeb program rozbudowy floty.
|
|
|
Dla USS Wasp zmiana ta zaszła zdecydowanie
za późno - "traktatowy" lotniskowiec był już wtedy w trakcie
prac wyposażeniowych i zostało pogodzić się po prostu z jego istnieniem,
chociaż na skutek narzuconych projektantom ograniczeń nie był równie
wartościową jednostką, co współczesne mu Yorktowny. Wprawdzie przenosił
podobną liczbę samolotów, dysponował jednak krótszym pokładem startowym,
a co gorsza, wyróżniał się też na niekorzyść zredukowanym opancerzeniem,
brakiem ochrony przeciwtorpedowej oraz mniejszymi zasobami paliwa
lotniczego.
|
Przy wszystkich swoich niedostatkach
(do których zaliczała się także prędkość poniżej 30 węzłów), zapisał
się w historii rozwoju lotniskowców jako pierwszy, który posiadał
boczną windę lotniczą, która zwiększała użytkową powierzchnię hangaru
i funkcjonalność pokładu lotniczego. Poniekąd "zalążkową",
czyli o mocno ograniczonych rozmiarach, niemniej na tyle przydatną,
że pomysł - już w pełnowymiarowej postaci - wykorzystany został
z powodzeniem w lotniskowcach typu Essex oraz niemal wszystkich
budowanych później, do dzisiejszych włącznie.
|
|
|
l
|
|
|
Pierwsze dwa lata służby USS Wasp spędził
na Atlantyku, poza rejsami ćwiczebnymi biorąc w pierwszym rzędzie
udział w tak zwanych "patrolach neutralności", które wszakże
szybko przerodziły w aktywność niemalże bojową, gdy US Navy zaczęła
półoficjalnie wspierać Royal Navy w działaniach wojennych. Nominalnie
Stany Zjednoczone nie były jeszcze wówczas stroną konfliktu, niemniej
amerykańskie jednostki i zaczęły angażować się wiosną 1941 roku
w służbę konwojową, z czasem ponosząc w tej walce coraz dotkliwsze
ofiary.
|
Najważniejszą zapewne operacją, w której USS
Wasp wziął udział w tym czasie, była inwazja na Islandię, która
chociaż przebiegła bezkrwawo, formalnie była aktem agresji - oficjalnie
tylko brytyjskiej - wobec suwerennego państwa. Jej celem było przejęcie
kontroli nad strategicznie położną wyspą, zanim spróbują zrobić
to Niemcy. Dokonano tego 10 maja 1941 roku, skutecznie uniemożliwiając
III Rzeszy jakąkolwiek działalność na terenie Islandii (a trochę
tego było).
|
Poza tym USS Wasp przebywał
głównie na wodach Karaibów i Bermudów, kilka razy zaglądając też
do bazy Guantanamo na Kubie, jednak 7 grudnia 1941 zastał okręt
w bazie Grassy Bay na Long Island. Stamtąd został skierowany w rejon
Martyniki dla podjęcia ewentualnych działań przeciwko marynarce
wojennej podległej francuskiemu rządowi Vichy. Później do wiosny
1942 krążył wzdłuż wschodniego wybrzeża USA, aż z końcem marca został
wysłany na drugą stronę Atlantyku dla współpracy z Royal Navy.
|
|
|
4 kwietnia wszedł do Scapa Flow, gdzie bazował
amerykański Task Force 99, wspierający północne konwoje do Związku
Radzieckiego. Wasp otrzymał jednak inne zadanie: miał wspomóc
operację dostarczania samolotów potrzebnych do obrony Malty. Uczynił
to dwukrotnie, pod koniec kwietnia i na początku maja 1941, wypuszczając
ze swojego pokładu łącznie 94 myśliwce typu Spitfire Vb. W trakcie
drugiej operacji jeden z nich musiał zawrócić i podjąć z konieczności
próbę lądowania na pokładzie Waspa - i nawet mu się to udało.
|
Działo się to niemal w tym samym czasie, gdy
US Navy najpierw straciła na Morzu Koralowym lotniskowiec USS Lexington,
krótko później tracąc też USS Yorktown pod Midway. W tej
sytuacji koniecznie stało się przesunięcie Waspa na Pacyfik.
10 czerwca okręt przeszedł przez Kanał Panamski, 19 czerwca zameldował
się w San Diego po pełen zestaw samolotów pokładowych, po czym skierował
się na Południowy Pacyfik, docierając ostatecznie z początkiem sierpnia
w rejon Wysp Salomona, gdzie niemal z marszu wziął bardzo aktywny
udział w operacjach wspierających lądowanie wojsk sprzymierzonych
na wyspie Guadalcanal. Czystym trafem (przez odesłanie na południe
celem pobrania paliwa) nie wziął udziału w bitwie koło wschodnich
Salomonów, niemniej zaraz po niej został jednym z dwóch tylko (obok
USS Hornet) sprawnych lotniskowców US Navy obecnych na tym
obszarze działań wojennych. 15 sierpnia był częścią zespołu zmierzającego
w stronę Guadalcanalu z kolejnymi posiłkami, gdy o godzinie 14:44
dostrzeżono zmierzające w stronę burty lotniskowca torpedy. Była
to, jak się powiada, część "najskuteczniejszej salwy torpedowej
II wojny światowej".
|
Z sześciu torped wystrzelonych
przez japoński okręt podwodny I-19 (wtedy uszedł cało, został
zatopiony dopiero ponad rok później w rejonie wysp Gilberta) jedna
trafiła pancernik USS North Carolina (poważnie go uszkadzając),
jedna niszczyciel USS O'Brien (zatonął kilka dni później),
trzy zaś w część dziobową USS Wasp - jedna powyżej linii
wodnej - wzniecając na nim natychmiast pożary, głównie paliwa lotniczego
(zainicjowane między innymi przez samoloty spadające na skutek wstrząsów
po wybuchach z podwieszeń pod stropem hangaru).
|
|
I można powiedzieć, że to ogień zdecydował o
utracie lotniskowca. Pokładowe drużyny awaryjnie nie były jeszcze
wówczas tak skuteczne w jego zwalczaniu, jak miało to miejsce parę
lat później, przez co szybko wymknął się spod kontroli. O 15:20,
po kolejnej serii eksplozji, gdy płomienie trawiły już całą przednią
część okrętu, podjęto decyzję o jego opuszczeniu przez załogę. Operacja
została zakończona o 16:00. Towarzyszące jednostki podjęły 1946
osób, straty wyniosły 193 poległych i 366 rannych. USS Wasp
dostał dobity przez niszczyciel USS Lansdowne trzema torpedami
magnetycznymi (z zapalnikami ustawionymi wszakże na eksplozję przy
uderzeniu o burtę, gdy dwie wcześniej wystrzelone torpedy, chociaż
były celne, w ogóle nie eksplodowały). Nie zatonął jednak od razu,
stało się to dopiero około 21:00, na pozycji odległej o podobne
paręset kilometrów na południowy wschód od wysp San Cristobal i
Santa Cruz.
|
|
l
|
|
Odszukanie Waspa było dziełem załogi
RV Petrel. Jako data odkrycia podawany jest oficjalnie 14
stycznia 2019 roku, chociaż materiał ilustracyjny datowany jest
też na 13 stycznia, co wiąże się zapewne z rozbieżnościami między
czasem lokalnym a czasem uniwersalnym. Można dodać, że styczniowy
rejs Petrela w rejon Wysp Salomona był szczególnie owocny
- niecałe dwa tygodnie później doszło w jego trakcie do odnalezienia
wraku USS Hornet, zaś na przełomie stycznia i lutego ekipa
zlokalizowana dodatkowo wrak pancernika Hiei, spoczywający
niedaleko wyspy Savo. Ogłoszenie wyniku poszukiwań zostało wszakże
odsunięte o dwa miesiące, do 13 marca, za sprawą współpracy z mediami
- tym razem był to New York Times, który jako pierwszy doniósł na
swoich łamach o kolejnym dokonaniu załogi RV Petrel. Poszukiwania
były o tyle trudne, iż żadna z oficjalnych pozycji zatonięcia okrętu
nie okazała się trafna i trzeba było na gorąco przeprowadzić własne
śledztwo w tej sprawie, tak historyczne jak i związane z okolicznymi
prądami morskimi.
|
Sądząc opublikowanych zdjęciach i informacjach
przekazanych przez ekipę Petrela, okręt spoczął na dnie prawie
dokładnie w takim samym stanie, jakim ostatni raz widziano go na
powierzchni - to niemal na równej stępce (z przechyłem na lewą burtę),
na głębokości 4345 metrów. Większość widocznych zniszczeń zdaje
się być skutkiem działania ognia, który wyżarzył sporą część burty
i wysepki oraz zniszczył duże połacie pokładu. Wiele sugeruje także,
że doszło do pęknięcia w rejonie eksplozji trzech głowic torpedowych,
które trafiły okręt. Obejmuje ono co najmniej strukturę hangaru
(który powstał jako nadbudówka, nie część kadłuba) i być może sięga
głębiej, niemniej na pewno nie wiąże się z przełamaniem się kadłuba
w czasie tonięcia. Można raczej sądzić, że osłabiona przez wysoką
temperaturę konstrukcja poddała się dopiero w chwili uderzenia o
dno, i to zwłaszcza w miejscach przebiegu szczelin dylatacyjnych
pokładu lotniczego (drugi, podobny, chociaż słabiej zaznaczający
się ślad jest widoczny w części za wysepką).
|
Pole szczątków wkoło wraku nie wydaje się szczególnie
rozległe, co nie dziwi wobec faktu, że wysepka czy uzbrojenie w
większości nadal znajdują się na swoich miejscach. Natrafiono niemniej
na szereg wraków samolotów, wypadłych podczas tonięcia z hangaru
(Wasp zatonął z pustym pokładem lotniczym, ale z 45 samolotami
w hangarze), wśród których dają się rozpoznać Dauntlessy i Avangery
- wszystkie świetne zachowane (i z nietkniętą farbą na kadłubach
i skrzydłach), oczywiście poza uszkodzeniami sprzed blisko 77 lat.
Natrafiono także na drugie, oddalone znacznie od wraku pole szczątków,
zawierające przede wszystkim hełmy, co kojarzy się z relacjami ocalonych,
jak to masowo zdejmowano je i wyrzucano przed skokiem do wody -
ich pozostawienie na głowie groziło poważnym urazem od przebiegającego
pod brodą paska. Być może więc oznacza ono miejsce, gdzie załoga
opuściła dryfujący okręt.
|
|
l |
|
l |
Copyright © 2019
by Estraven
|