|
|
Yamato to przykład okrętu, który żyje
po dziś dzień - w pamięci i wyobraźni. Jeden z dwóch największych
zbudowanych kiedykolwiek pancerników został przedstawiony w kilku
filmach fabularnych, na użytek których stworzono z dykty niemal
naturalnej wielkości repliki jego nadbudówek, zrealizowano też serial
animowany o kosmicznym Super Yamato, w Kure powstało muzeum tego
okrętu z dostępnym dla publiczności modelem w skali 1/10 (długim
na ponad 26 metrów).
|
|
Otaczająca go legenda nie ma jednak nic wspólnego
z militarnym znaczeniem, sporo zaś chyba z gigantomanią (czy nawet
megalomanią), która zaważyła na powstaniu okrętu w chwili, gdy drednoty
odgrywały coraz mniejszą rolę podczas morskich zmagań. Pancerniki
typu Yamato były bardziej symbolem - panowania na morzu, potęgi
militarnej i siły ducha Nipponu - niż skutecznym orężem mogącym
owo panowanie zapewnić. I to zapewne fascynuje w nich najbardziej...
|
|
Powstały w latach 1934-37 projekt zakładał budowę
czterech jednostek przystosowanych od razu do późniejszej modernizacji
polegającej na wymianie dziewięciu dział kalibru 460 mm na sześć
dział 510 mm (gdyby potencjalni przeciwnicy Japonii wprowadzili
do służby okręty o podobnych charakterystykach, co "Yamato").
Przyjmowano, że skoro Nippon nie jest zdolny konkurować liczbą okrętów
z USA czy Wielką Brytanią, winien budować jednostki silniejsze i
lepsze.
|
Ukończono tylko dwie z nich - Yamato i
Musashi. Trzecia została przekształcona w lotniskowiec (Shinano),
budowę czwartej przerwano, złomując w 1942 roku powstałą część konstrukcji.
Równocześnie zaniechano prac nad kolejnym typem jeszcze potężniejszego
pancernika. Niemniej i tak budowa tych jednostek była dla gospodarki
japońskiej olbrzymim wysiłkiem, który dodatkowo otoczono wielką
tajemnicą. Stoczniowcy mieli zakaz opowiadania, przy czym pracują,
pochylnie były maskowane przed niepożądanymi spojrzeniami, załogi
nie znały pełnych parametrów okrętów, na których służyły. Doszło
nawet i do tego, że po kapitulacji zniszczono dokumentację jednostek
- której fragmenty pasjonaci próbują obecnie odtwarzać. Amerykanie
ujrzeli te okręty podczas walk o Filipiny, zaś pełniejszą wiedzę
na ich temat uzyskali dopiero po wojnie. Wszystko to mimo faktu,
że dla marynarki japońskiej były one bardziej ciężarem niż wsparciem,
i nie miały okazji wystąpić w roli, do odegrania której je stworzono
- wygrania dla Nipponu kantai kessen - decydującej bitwy
morskiej, w której siły przeciwnika uległyby całkowitej destrukcji.
|
Ich rzeczywisty udział w walkach był dość skromny.
Jakkolwiek Yamato został w 1942 roku jednostką flagową Połączonej
Floty, pierwszy rzeczywisty kontakt z przeciwnikiem miał miejsce
dopiero w październiku 1944 roku - i nie był udany, wziąwszy pod
uwagę, że
Musashi został wówczas zatopiony przez samoloty, Yamato
zaś nie zdołał (wraz z trzema jeszcze pancernikami) zniszczyć zespołu
lotniskowców eskortowych i wycofał się, nękany przez niszczyciele
i lotnictwo.
|
|
|
Wiosną 1945 roku, gdy Połączona Flota skurczyła
się do garstki jednostek, Yamato nadal był okrętem w pełni
sprawnym i nadal - jak się wydaje - w wielkiej mierze symbolem,
który należało ocalić w obliczu zbliżającej się klęski. Sposobem
na ocalenie symbolu miało być... fizyczne zniszczenie Yamato
(która to nazwa była też starożytnym mianem Japonii). Alianci lądowali
już wówczas na Okinawie, blisko bram Nipponu.
|
W kwietniu 1945 zdecydowano, że Połączona Flota
po raz ostatni wyjdzie w morze - w kierunku Okinawy. Wobec miażdżącej
przewagi przeciwnika był to rejs w oczywisty sposób samobójczy,
nawet jeśli ktoś wierzył jeszcze, iż można z pomocą podobnej ofiary
odwrócić losy wojny. Oprócz Yamato zespół obejmował lekki
krążownik Yahagi i osiem niszczycieli. Amerykanie dowiedzieli
się o tym najpierw z meldunku okrętu podwodnego, potem dzięki patrolom
powietrznym. Nie byli jednomyślni, jak odeprzeć atak - czy z pomocą
sił nawodnych (czego gorącym zwolennikiem był admirał Spruance)
czy lotnictwa (na co nalegał wiceadmirał Mitscher). Ostatecznie
zadanie to przypadło samolotom startującym z lotniskowców, przez
co nieutuleni w żalu fascynaci historii marynistyki do dziś toczą
długie dysputy, czy pancerniki typu Iowamogłyby pokonać Yamato
w bezpośrednim starciu.
|
W atakach wzięło udział 386 maszyn
amerykańskich. Torpedy zaczęły trafiać Yamato o 12.45. Zdecydowana
większość pilotów mierzyła w lewą burtę, aby jak najszybciej spowodować
silny przechył pancernika. Oprócz tego trafiło go osiem bomb, które
jednak nie mogły wiele zdziałać wobec grubego pancerza pokładowego.
Torped otrzymał co najmniej jedenaście, aż o 14.23 zaczął przewracać
się na burtę. Chwilę później doszło do eksplozji dziobowych komór
amunicyjnych.
|
|
|
|
Podczas całej akcji Amerykanie stracili 10 samolotów
(w tym kilka zniszczonych podmuchem podczas eksplozji Yamato)
i dwunastu ludzi. Straty japońskie objęły oficjalnie 2498 ludzi
(na samym pancerniku), zatopione zostały także wszystkie, poza czterema
uszkodzonymi niszczycielami, okręty towarzyszące. Połączona Flota
ostatecznie przestała istnieć jako licząca się siła zbrojna.
|
Jednym z tych, którzy przeżyli, był chorąży Mitsuru
Yoshida, który opisał ostatni rejs i zatonięcie pancernika w książce
The End of Yamato, wydanej w języku angielskim w 1952 roku,
w Polsce cytowanej obszernie przez Zbigniewa Flisowskiego w publikacji
Burza nad Pacyfikiem (T. 2, Poznań 1989). Książka Yoshidy
miała potem szereg wydań, poprawianych sukcesywnie przez autora.
Obecnie jest dostępna pod tytułem Requiem for Battleship Yamato.
Stała się podstawą scenariusza jednego ze wspomnianych wcześniej
filmów: Senkan Yamato (Pancernik Yamato, 1953). Ostatni,
zrealizowany z dużym rozmachem film na temat pancernika, Otoko-tachi
no Yamato, pojawił się w 2005 roku.
|
|
|
Wrak Yamato został zlokalizowany 1 sierpnia
1985 przez prywatną wyprawę, której przyświecały cele ogólnie mówiąc
religijne - zadbania o spokój dusz poległych. Nie dostarczyła ona
wielu informacji a niektóre dane na temat wraku okazały się wręcz
mylące. O wiele bogatszy materiał przyniosła kolejna wyprawa z sierpnia
1999 roku, przedsięwzięta przez japońską stację telewizyjną Asahi
i firmę Aqua+ zajmującą się badaniami podwodnymi.
|
|
|
Szczątki okrętu spoczywają na piaszczystym dnie
na głębokości około 350 metrów. Ich stan pozwala stwierdzić, iż
wspomniana eksplozja komór amunicyjnych miała miejsce w magazynach
wieży B (drugiej dziobowej), nie na rufie, jak przez długi czas
sądzono. Detonacja spowodowała odłamanie części dziobowej w okolicy
barbety wieży B. Druga eksplozja (prawoburtowych magazynów amunicji
średniego kalibru) unicestwiła praktycznie spory fragment burty.
|
Główna część wraku obejmująca śródokręcie i rufę
(c. 180 metrów) leży na dnie do góry stępką, obok znajdują się rozrzucone
fragmenty nadbudówek. Część dziobowa (długa na blisko 80 metrów)
spoczywa niemal na równej stępce, przechylona pod kątem około 30
stopni na prawą burtę. Wieże artylerii głównej, które wypadły z
barbet gdy okręt się przewracał, leżą obok głównych fragmentów wraku.
Na burtach widać liczne ślady trafień torpedami.
|
|
|
Raport wyprawy wspomina ponadto o dwóch bombach
lotniczych, które nie wybuchając utkwiły w pokładzie dziobowym Yamato.
Wśród szczątków, oprócz strzępów stalowych blach, znaleźć można
pociski artyleryjskie (także głównego kalibru) oraz hełmy członków
załogi, którzy zginęli wraz z okrętem. Z tego, co wiadomo, wrak
"tonie" powoli w podatnym, piaszczystym podłożu. Chociaż
nie chroniony prawnie, jest grobem wojennym.
|
Ponowne odwiedziny wraku Yamato
miały miejsce w maju 2016. Badanie zostało przeprowadzone zdalnie
(z pomocą ROV) przez Fukada Salvage & Marine Works Co., niemniej
jego zleceniodawcą były władze miasta Kure a bezpośrednim kuratorem
Muzeum Morskie w Kure, znane szerzej jako Yamato Museum. Uzyskano
wtedy nowy materiał filmowy i zdjęciowy, tym razem już w technologii
cyfrowej, który wykorzystywany jest obecnie głównie we wspomnianym
muzeum.
|
Od odkrycia Yamato pojawiały się coraz
częściej pytania o wrak jego bliźniaka, Musashi, który spoczywa
na dnie Morza Sibuyan pośród archipelagu Filipin. Podobno przymierzał
się do tego Robert Ballard, niemniej Filipiny nie są już od dłuższego
czasu miejscem politycznie spokojnym, Japończycy zaś, jak twierdzą
niektórzy, nie sprzyjają podobnym poszukiwaniom prowadzonym przez
gaijin. Ostatecznie jednak znalazła się osoba, która dała
radę tym przeciwnościom.
|
|
3 marca 2015 roku współzałożyciel Microsoftu,
Paul Allen, opublikował pierwsze fotografie wraku Musashi
sugerujące, że jest on znacznie lepszym stanie, niż jego bliźniak.
Dopiero pełniejszy raport z 12 marca pokazał jednoznacznie, że z
Musashi całe zostały tylko dziób i rufa, reszta zaś konstrukcji
spoczywa na dnie pod postacią rozległego pola szczątków. Pancernik
zachował się więc w znacznie gorszym stanie, niż Yamato,
niemniej pozostaje wciąż rozpoznawalny.
|
|