HMS Invincible (1907) |
l |
|
|
Położenie stępki
02.04.1906
Wodowanie 13.04.1907
W służbie od 20.03.1909
Modernizacje -
Zatopiony 31.05.1916
Jednostki siostrzane Inflexible, Indomitable |
Wyporność
17 530, pełna 20 750 ts
Wymiary d-173 s-23,9 z-9,1 m
Uzbrojenie 8x305, 16x102 mm
Pancerz pb 152-102, pp 64-38 mm
Prędkość maks. 25,5 w
Załoga 784-1000 |
|
l |
|
|
HMS Invincible był tym pierwszym
krążownikiem liniowym, od którego zaczęła się historia najmniej
chyba udanej klasy okrętów w dziejach flot. Dał też nazwę swojemu
typowi, liczącemu łącznie trzy identyczne niemal jednostki, zaś
kolejny typ, Indefatigable, był na nim wzorowany, z niewielkimi
tylko poprawkami. Z jednej strony zawdzięczały swe powstanie admirałowi
Fisherowi, nade wszystko faworyzującemu prędkość wielkich okrętów
i gotowemu lekceważyć niemal wszystkie inne ich parametry, ale Mr.
F nie był tu jedynym "szaleńcem".
|
|
W czasach predrednotów przyjęto budować im dla
towarzystwa tak zwane "krążowniki pancerne", jednostki
podobnie uzbrojone, ale szybsze i słabiej przez to opancerzone.
Sens ich istnienia nie był do końca jasny. Znacznie droższe od zwykłych
krążowników wypełniały niemalże te same zadana, zaś z pancernikami
i tak nie mogły się mierzyć. Wydawały się idealne do celów zwiadowczych
i rajderskich, niemniej żadnej floty nie było stać na budowę większej
ich liczby. Gdy pojawił się
HMS Dreadnought, pojawiło się też i pytanie o przypisane
do niego (i jego następców) krążowniki pancerne, stąd niemal w tym
samym czasie zapadła decyzja o budowie nowej ich klasy: większej,
niż wszystko dotąd i wzorowanej na nowych pancernikach, czyli drednotach.
Charakterystyczne, że zgodnie z oficjalną nomenklaturą Royal Navy
typy Invincible i Indefatigable były do 1911 roku zaliczane do krążowników
pancernych i dopiero 24 listopada tego roku wprowadzono rozkazem
Admiralicji nową ich nazwę: krążowniki liniowe (battlecruisers).
|
|
Była to zmiana złowróżbna, ponieważ sugerowała,
iż okręty nie mające wielu cech drednotów zostały jednak zaliczone
do głównych jednostek floty (capital ships) i mogą zacząć być traktowane
jak zdolne wypełniać zadania floty liniowej. Tymczasem były jedynie
powiększoną i szybszą wersją dawnych krążowników pancernych, których
nikt raczej do tej grupy nie zaliczał. Zmiana nazwy najpewniej ucieszyła
admirała Fishera (a może i sam za nią stał), gdyż ułatwiła bez wątpienia
budowę swoistej legendy krążowników wartościowszych rzekomo, niż
pancerniki.
|
W rzeczywistości naprawdę wartościowe
mogły być w bardzo ograniczonym zakresie zastosowań, głównie zresztą
krążowniczych, przy czym nikogo nie było stać na zastąpienie nimi
całej floty typowych krążowników. W sumie więc powtórzyło się to,
co miało miejsce w czasie rozwijania konstrukcji krążowników pancernych,
tyle że obecnie na większą znacznie skalę i z donioślejszymi konsekwencjami.
Przynajmniej w odniesieniu do Wielkiej Brytanii oraz w pewnym stopniu
Japonii. Cesarskie Niemcy, które także budowały krążowniki liniowe,
z miejsca przyjęły inne podejście.
|
|
Niemieckie Grosse Kreuzer też miały wypełniać
zadania floty liniowej, ale zostały do tego nieźle przygotowane,
pomimo krążowniczej nazwy będąc w gruncie rzeczy
szybkimi pancernikami. Royal Navy przez czas jeszcze jakiś trwała
w swym uporze, co doprowadziło do marnotrawienia środków na
mało użyteczne jednostki, ale ostatecznie też doszła obycia. Nikt
więcej nie dał się nabrać na pomysły lorda Fishera, niemniej w Wielkiej
Brytanii kampania propagandowa związana z krążownikami liniowymi
osiągnęła wcześniej niepokojące wręcz natężenie i zasiała przekonanie
o istnieniu "superokrętów", które dadzą radę każdemu przeciwnikowi
w takim dokładnie stylu, jak sugerowały to ich nazwy: Niezwyciężony,
Nieugięty, Niezłomny, Niestrudzony. I kto wie, czy nie rozczarowanie
kruchością mitu było największą ceną, jaką przyszło później społeczeństwu
brytyjskiemu zapłacić, i to wielokrotnie: po trzykroć w 1916 i raz
jeszcze w 1941 roku, gdy zatonął
Hood. Gorycz potęgował dodatkowo fakt, że wszystkie cztery
okręty zginęły wraz z niemal całymi załogami. Dla przeciętnego płatnika
podatków było to co najmniej trudne do pojęcia.
|
|
l
|
|
|
Przez pierwsze lata służby HMS Invincible
borykał się z problemami technicznymi związanymi z zastosowanym
na nim prototypowo elektrycznym napędem wież artylerii głównej.
Spisywał się on na tyle źle, że ostatecznie zastąpiono go tradycyjnym,
hydraulicznym, chociaż prace ukończono dopiero w 1914 roku. W chwili
wybuchu wojny okręt znajdował się na wodach macierzystych, w składzie
2. Battlecruiser Squadron.
|
Jego pierwszą akcją bojową, już w sierpniu 1914
roku, była bitwa pod Helgolandem, gdzie pojawienie się krążowników
liniowych Royal Navy wybawiło z opresji słabszy zespół brytyjski.
Niemniej prawdziwą sławę przyniosła im kolejna operacja, w której
wzięły udział dwa z nich: Invincible i Inflexible.
Chodziło o eskadrę admirała grafa Von Spee, która działając w składzie
kilku krążowników (w tym dwóch pancernych: Scharnhorst i
Gneisenau) przyczyniła jesienią 1914 wielu kłopotów na obszarze
południowego Pacyfiku. Skierowane w tamte rejony dwa krążowniki
liniowe zdołały nie tylko przejść w niezłym czasie na wody Ameryki
Południowej, ale na dodatek szybko i względnie łatwo unicestwiły
niemiecką eskadrę w bitwie koło Falklandów, samemu ponosząc umiarkowane
straty. Bez wątpienia był to sukces odniesiony głównie dzięki temu,
że krążowniki liniowe zostały użyte dokładnie do tego, do czego
nadawały się najlepiej - zwalczania słabszego i wolniejszego przeciwnika.
Kolejne lata upłynęły im głównie na patrolach, aż nadszedł maj 1916
roku.
|
Podczas bitwy jutlandzkiej HMS Invincible
był jednostką flagową 3. Dywizjonu Krążowników Liniowych, złożonego
z trzech jednostek jego klasy i działającego razem z Grand Fleet,
przez co napotkał siły niemieckie już po walce sił przednich obu
flot, która przyniosła w przeciągu pół godziny zagładę dwóch młodszych
krążowników liniowych Royal Navy:
HMS Indefatigable i
HMS Queen Mary. 3. Dywizjon dołączył czym prędzej do przerzedzonych
sił 1. i 2. Dywizjonu i szybko wszedł w kontakt z wrogiem. O 18:21
Invincible otworzył ogień do dwóch krążowników liniowych
przeciwnika, Lützowa i Derfflingera, które początkowo
nie widziały dobrze nowych celów.
|
|
|
O 18:30 uległo to zmianie. W luce pomiędzy dymami
ukazał się im się Invincible, który sam strzelał akurat nienajgorzej,
osiągając między innymi na Lützowie te dwa trafienia, które
przesądziły później o losie niemieckiego okrętu. Niemniej zaraz
później, po ledwie trzech salwach przeciwnika, doszło na Invincible
do eksplozji w trafionej ciężkim pociskiem wieży Q, co wywołało
moment później detonację wspólnych komór wież Q i P. Kadłub krążownika
przełamał się na dwie części.
|
Obie unosiły się częściowo na wodzie jeszcze
sporo godzin po bitwie. Rufa zatonęła następnego dnia krótko po
czternastej, dziób zniknął pod wodą przed trzecim czerwca. Bitwa
została wygrana na poziomie strategicznym, ale przegrana taktycznie:
w przeciągu ledwie dwóch i pół godziny Royal Navy straciła aż trzy
ze swoich podobno najwartościowszych jednostek, wszystkie na dodatek
w ten sam sposób, na skutek eksplozji własnego kordytu. Coś było
wyraźnie nie tak.
|
|
To admirał Beatty (po utracie drugiego krążownika
liniowego) stwierdził: Coś jest dziś nie tak z naszymi cholernymi
okrętami. Tylko co właściwie? Czy chodziło tylko o to, że wszystkie
miały spore niedostatki w opancerzeniu, przez co ciężkie pociski
przeciwnika bez problemów docierały do komór amunicyjnych? Tak przyjmowano,
zwłaszcza po znacznie późniejszej, ale bardzo podobnej zagładzie
Hooda, na którym także doszło do wybuchu w łudzący sposób
przypominającego jutlandzkie i z podobnym bilansem strat (z załogi
HMS Invincible uratowało się 6 osób - na 1026). Z drugiej
strony już krótko po bitwie zaczęto wysuwać przypuszczenia, iż istotną
rolę odegrał inny jeszcze czynnik, czyli nieprzestrzeganie procedur.
Prowadzone już w tym stuleciu badania wraków zdają się potwierdzać,
że na wszystkich trzech okrętach przechowywano duże ilości ładunku
miotającego poza bezpiecznymi strefami (a zapewne i obchodzono część
zabezpieczeń), co wprawdzie poprawiało szybkostrzelność, ale drastycznie
zmniejszało bezpieczeństwo, gdyż każde trafienie w takie miejsce
musiało skończyć się groźną w skutkach eksplozją. I w części przynajmniej
fatalnych detonacji komór tak właśnie najpewniej było, zwłaszcza
na HMS Invincible. Zwraca się przy tym uwagę na fakt, że
bezpośrednie trafienie w wieżę działową na HMS Lion poczas
tej samej bitwy nie doprowadziło do zagłady okrętu, niemniej był
to okręt admiralski Beatty'ego, który na swoim pokładzie nie tolerował
naruszania procedur.
|
|
l
|
|
|
Wrak HMS Invincible został zlokalizowany
po bitwie jutlandzkiej jako pierwszy. W 1919 roku trałowiec Royal
Navy ustalił jego pozycję i możliwe, że opuszczono także nurków
na dno. Nawet wówczas nie było to zapewne trudne, gdyż wrak spoczywa
na głębokości 55 metrów. Jak można było oczekiwać na podstawie ostatnich
zdjęć tonącego okrętu, znaleziono go w dwóch większych fragmentach,
przy czym rufa stoi niemal na równej stępce, dziób znajduje się
w pozycji odwróconej, zaś między nimi rozciąga się pole mocno wymieszanych
szczątków śródokręcia.
|
Wydaje się, że eksplozja najpierw spowodowała
wystrzelenie wież Q i P z barbet, przez co leżą one w pewnej odległości
od wraku, a dopiero później przełamanie się wciąż sunącego do przodu
kadłuba, który zatonął nieco dalej. Najbardziej charakterystycznym
elementem jest pozbawiona dachu wieża X (rufowa), która wciąż tkwi
w barbecie, chociaż pokład wkoło zapadł się już sporo temu. Jak
zaobserwowano ostatnio, stan płytko leżącego (i liczącego ponad
sto lat) wraku szybko się pogarsza i należy oczekiwać, że już niebawem
zacznie być trudniej rozpoznawalny.
|
|
|
Najszerzej zakrojone badania wraków jutlandzkich
przeprowadzono przed setną rocznicą bitwy i wtedy też sporządzono
ich najpełniejsze, jak dotąd, mapy sonarowe. W połączeniu z materiałami
z poprzednich wypraw (od 2001 roku) pozwoliło to na w miarę dokładną
analizę tego, co zaszło naprawdę na pokładzie i weryfikację różnych,
nie zawsze trafnych przypuszczeń. Od 1986 roku są prawnie chronione
jako groby wojenne, przez co chociaż łatwo technicznie dostępne,
nie zaliczają się raczej do szczególnie reklamowanych atrakcji turystycznych
Morza Północnego.
|
|
l
|
|
l |
Copyright © 2018,
2020 by Estraven
|