HMS Repulse |
l |
|
|
Rozpoczęcie budowy
25.01.1915
Wodowanie 08.01.1916
W służbie od 18.08.1916
Modernizacje 1917, 1921, 1926, 1927, 1936
Zatopiony 10.12.1941
Jednostki siostrzane Renown |
Wyporność
27 600 t; 1939: pełna 35 200 t
Wymiary 1939: d-242,1 s-27,4 z-9 m
Uzbrojenie 1939: 6x381, 18x102, 8x40 mm
Pancerz 1939: pb 229-51 pp 102-25 mm
Prędkość maks. 1939: 31 w
Załoga 1939: 1180 |
|
l |
|
|
Pierwotnie Renown i Repulse
miały być dwoma kolejnymi pancernikami typu Revenge (których budowę
zawieszono wraz z wybuchem wojny), niemniej po powrocie Fishera
na stanowisko pierwszego lorda Admiralicji pojawiła się mocno forsowana
idea, aby zamiast nich zbudować nowe, jeszcze większe i szybsze
krążowniki liniowe. Churchill stawiał początkowo opór, niechętny
inwestowaniu w wielkie okręty w trakcie działań wojennych, niemniej
sukcesy krążowników liniowych Royal Navy z początku wojny przechyliły
szalę.
|
|
|
Fisher, który w swoim wizjonerstwie był raczej
monotematyczny i pozbawiony szerszej wyobraźni, obiecał w ramach
zachęty oparcie się na planach jednostek typu Revenge, wykorzystanie
przewidzianych dla nich materiałów oraz wież działowych. I tak też
się stało. Okręty, które wedle pierwszego projektu miały mieć tylko
po cztery działa kalibru 381 mm, ostatecznie otrzymały ich po sześć,
zaś dwie zbędne w tej sytuacji wieże trafiły na monitory typu Marshal.
W 1916 Royal Navy otrzymała dwa największe wówczas okręty wojenne
świata.
|
Wielkość ta nie przekładała się jednak na potencjał
bojowy. Oba olbrzymy nosiły pierwotnie opancerzenie na poziomie
lekkiego krążownika (pancerz burtowy maksymalnie 152 mm) i podobnie
jak reszta "dzieci admirała Fishera" (który w maju 1915
roku zniknął już na zawsze z admiralicji) szybko stały raczej problemem,
niż użytecznym składnikiem floty. Oba były wielokrotnie modernizowane
celem podniesienia ich odporności w boju, niemniej do końca swoich
dni pozostały wrażliwymi na ciosy krążownikami liniowymi, o ograniczonej
przez to przydatności.
|
|
Sam zamysł krążownika liniowego nie był absurdalny,
jakkolwiek nie liczył się z kosztami - miał to być okręt o cechach
krążownika, zdolny dzięki silnemu uzbrojeniu zwalczać wszystkie
klasy krążowników nieprzyjaciela i mogący, jako szybkie skrzydło
floty liniowej, wykonywać zadania rozpoznawcze. Duża prędkość pozwalałaby
mu wówczas dyktować z kim i kiedy będzie walczyć - innymi słowy,
przed każdym silniejszym przeciwnikiem mógłby uciec, każdego słabszego
zaś zniszczyć (i o tyle byłby skuteczniejszy od tańszych jednak
znacznie "zwykłych" krążowników).
Problem wiązał się głównie z tym, że krążowniki liniowe (battlecruisers
- termin wprowadzony przez Fishera) zostały szybko zaliczone w Royal
Navy do głównych jednostek floty (capital ships), przez co zaczęły
otrzymywać zadania nie tylko krążownicze, ale także zadania drednotów,
czyli zadania, do wypełniania których nie były przewidziane. Jak
wiadomo, skończyło się tragicznie, tak dosłownie, jak i w przenośni:
upadkiem mitu "niezwyciężonych" krążowników liniowych
(i ostatecznie potwierdziło sens rozwijania koncepcji szybkich pancerników).
Jakkolwiek w latach trzydziestych (a i później) myślano jeszcze
tu i ówdzie o budowie nowych krążowników liniowych, żaden z tych
okrętów nie został ukończony. Nie były też naprawdę krążownikami
liniowymi słabsze trochę wczesne szybkie pancerniki (jak typy Scharnhorst
czy Dunkerque). Jedynym typem, który nosił wszystkie ich cechy był
amerykański typ Alaska (1944), będący powiększonym znacznie krążownikiem
ze słabym opancerzeniem i brakiem ochrony podwodnej części kadłuba.
Tyle, że był on zaliczany w US Navy od samego początku do "wielkich
krążowników", których nie traktowano jako "capital ships".
|
|
l
|
|
|
W czasie I wojny światowej Repulse zdążył jeszcze
wziąć udział w drugiej bitwie koło Helgolandu (listopad 1917), trafiając
jednym pociskiem lekki krążownik Königsberg. Po zjawieniu
się w okolicy dwóch niemieckich pancerników, zespół brytyjski podał
tyły. W grudniu zdarzyło mu się zderzyć z krążownikiem liniowym
HMAS Australia, w 1918 był obecny w Scapa Flow podczas poddania
niemieckiej floty. W latach 1923-24 odbył rejs dokoła świata (wraz
z HMS Hood), w 1936 został przydzielony do Floty Śródziemnomorskiej.
Poza tym jednak sporo czasu spędził w stoczniach na "wiecznych"
przeróbkach.
|
II wojna światowa zastała Repulse w stanie
znacznie mniej korzystnym, niż jego bliźniaka, Renowna, który
w latach 1936-39 przeszedł w końcu daleko idącą przebudowę. Zmieniła
ona mocno sylwetkę okrętu i jego potencjał (m. in. otrzymał grubszy
pancerz i bąble przeciwtorpedowe). Repulse (jak i Hood)
miały ulec podobnej metamorfozie, ale wojna pokrzyżowała plany Admiralicji.
Okręt znajdował się wtedy w składzie Home Fleet. Wziął udział w
kampanii norweskiej i "polowaniu na Bismarcka".
|
|
|
Z końcem 1941 roku został włączony do Force Z,
zespołu mającego udać się na Daleki Wschód, gdzie atmosfera gęstniała
coraz bardziej. 2 grudnia przybył wraz pancernikiem Prince of
Wales do Singapuru. 8 grudnia wieczorem zespół wyszedł w morze
dla przechwycenia japońskich sił inwazyjnych idących ku brzegom
Malajów. 10 grudnia w nocy niewiele zabrakło, aby doszło do spotkania
z japońskim zespołem krążowników, ale ostatecznie obie siły, nieświadome
nawzajem swojej obecności, odeszły różnymi kursami.
|
Tego samego dnia nad ranem nad Force Z pojawiły
się japońskie samoloty bombowe (lotnictwa lądowego, typu Mitsubishi
G3M "Nell", potem także torpedowe typu Mitsubishi G4M
"Betty"). W kilku falach ataków Repulse zdołał
wymanewrować 19 torped oraz wiele bomb, ostatecznie został jednak
trafiony jedną bombą - w hangar lotniczy - i (jak wtedy podawano)
czterema lub pięcioma torpedami. O godzinie 12:23 zaczął nabierać
poważnego przechyłu na lewą burtę i szybko przewrócił się do góry
dnem, tonąc zaraz potem. Straty załogi wyniosły 508 ludzi, reszta
została uratowana przez towarzyszące zespołowi niszczyciele. Krótko
później ten sam los spotkał HMS Prince of Wales.
Zdarzenie to, które miało miejsce zaraz po japońskim ataku na Pearl
Harbor (i znane jest jako bitwa pod Kuantanem), dało do myślenia
taktykom i strategom. Po raz pierwszy zdarzyło się, że gotowe do
walki okręty liniowe zostały zatopione na pełnym morzu przez samoloty.
Ziścił się scenariusz, który wcześniej uznawano za nierealny, niemniej
od tamtej chwili rola ciężkich jednostek artyleryjskich ostatecznie
stała się drugorzędną. Z czasem lotniskowce przejęły prymat we wszystkich
dużych flotach i obecnie to one są jedynymi klasycznymi "capital
ships", które dotrwały do naszych czasów.
|
|
l
|
|
Położenie wraku Repulse
nigdy nie było szczególną zagadką. Pierwsi zeszli do niego jeszcze
w 1942 roku nurkowie japońscy (w poszukiwaniu elementów urządzeń
radarowych). Okręt spoczywa na dnie w całości, na głębokości 56
metrów, w pozycji niemal odwróconej (oparty częściowo o dno nadbudówkami).
Royal Navy zainteresowała się nim już w latach sześćdziesiątych,
niemniej pierwsze dokładne oględziny wraku miały miejsce dopiero
w 2007 roku. Jak na płytko leżący wrak Repulse jest w stosunkowo
dobrym stanie i stał się w ostatnich latach całkiem popularnym celem
nurkowania. Niemniej już w 1986 roku (na mocy Protection of Military
Remains Act) otrzymał oficjalnie status chronionego prawnie grobu
wojennego.
|
|
|
Schodzący do wraku nurkowie zwracają uwagę do
dobrze widoczne na lewej burcie działa artylerii średniej i rozrzuconą
wciąż na dnie amunicję do pom-pomów. Można dotrzeć też do części
dział artylerii głównej, dwie wieże są rozpoznawalne pod kadłubem.
Niektórzy próbują wejścia do środka kadłuba, na przykład do maszynowni
(wedle jednej przynajmniej relacji z powodzeniem). Spotyka się też
ludzkie szczątki. Oba wraki znajdują się niedaleko siebie, Prince
of Wales spoczywa około ośmiu mil na wschód od Repulse.
|
Zorganizowana w 2007 roku
pod patronatem Royal Navy wyprawa "Job 74"
potwierdziła dwa z meldowanych w swoim czasie trafień torpedami.
Śladów innego (w części dziobowej) nie odnaleziono, zaś dwa pozostałe
miejsca nie były dostępne z powodu przechyłu wraku i naniesienia
tam akurat piasku na burtę. Zapewne od 2002 roku (kiedy miała miejsce
oficjalna wyprawa po dzwon okrętowy Prince of Wales) do wałów
śrub obu jednostek przymocowane są liny z wymienianą regularnie
banderą Royal Navy.
|
|
|
l
|
|
Problemem, który ujawnił
się ostatnio w niektórych częściach świata jest "dzikie"
złomowanie płytko leżących jednostek, w tym i takich, które są chronione
prawnie, ale trudno roztoczyć nad nimi skuteczny nadzór. Dotyczy
to również wraków Repulse i Prince of Wales, które
już jakiś czas temu straciły śruby i widać po nich ślady działalności
złomiarzy. W swoim czasie brak poszanowania dla takich miejsc był
powszechny także i Europie (starczy wspomnieć o częściowym złomowaniu
wraków pozostałych po bitwie jutlandzkiej). Zmieniło się to jednak
i pozostaje obecnie w sporym kontraście do tego, co obserwuje się
na Malajach czy w Indonezji. Uwagę zwraca szczególnie Morze Jawajskie
z wrakami zespołu ABDA - jak stwierdzono w 2016 roku wraki holenderskich
krążowników De Ruyter i Java, jak i krążownika HMS
Exeter oraz dwóch niszczycieli zniknęły z pozycji, w których
zidentyfikowano je kilka lat wcześniej.
|
|
l
|
|
l |
Copyright © 2018
by Estraven
|