HMS Vanguard (1909) |
l |
|
|
Położenie stępki
02.04.1908
Wodowanie 22.04.1909
W służbie od 01.03.1910
Modernizacje 1914
Zatopiony 09.07.1917
Jednostki siostrzane 2 |
Wyporność
20 000, pełna 23 200 ts
Wymiary d-163,4 s-25,6 z-8,5 m
Uzbrojenie 10x305, 20x102 mm
Pancerz pb 254-203, pp 76-19
Prędkość maks. 21 w
Załoga 753-835 |
|
l |
|
|
HMS Vanguard należał
do trzeciego typu drednotów zbudowanych w krótkim czasie przez Royal
Navy i był zasadniczo dalszym rozwinięciem słynnego pierwowzoru,
czyli
HMS Dreadnought. Jego budowa postawiła Wielką Brytanię w
sytuacji zarówno uprzywilejowanej, jak i kłopotliwej. Przywileje
wiązały się z faktem, że Royal Navy jako pierwsza wprowadziła do
użytku pancernik wyposażony w większą liczbę ciężkich dział w sytuacji,
gdy idea takiego okrętu "krążyła po świecie" i lada chwila
zrobiłby to jako pierwszy kto inny.
|
|
Minusem sytuacji była zaś konieczność szybkiego
zainwestowania w kolejne jednostki tej klasy, aby dało się z nich
stworzyć jakąś minimalną chociaż i spójną "linię bojową".
Ponieważ inne floty także podjęły niebawem budowę drednotów (albo
utwierdziły się w przekonaniu, że należy rozwijać to, co zaczęły
równocześnie z Wielką Brytanią), doprowadziło to w krótkim czasie
do wielkiego wyścigu w budowaniu nowego typu pancerników i mało
kto pozostał z boku. W tej sytuacji Royal Navy musiała tym bardziej
się postarać. Jeszcze przed wejściem Dreadnougta do służby
zamówiono trzy pancerniki typu Bellerophon, będące powiększonymi
kopiami założyciela rodu, zaś rok później rozpoczęto budowę kolejnych
trzech typu St. Vincent (opartych na tym samym wzorze). W ten sposób
do wybuchu I wojny światowej RN niemalże co roku wzbogacała się
o kilka drednotów, aby w 1914 mieć 22 takie jednostki w linii i
10 kolejnych w budowie (plus 3 budowane dla innych państw, ostatecznie
przejęte przez RN). Nie należy przy tym zapominać o trwającym równocześnie
forsowaniu budowy krążowników liniowych, które szybko zostały zaliczone
do walczących w linii "capital ships" i były nawet droższe
w budowie, a zapewne też w eksploatacji od pancerników.
|
|
Najistotniejszą (chociaż nieprzesadnie ważną)
cechą, różniącą typ St. Vincent od poprzedniego typu Bellerephon
było zastosowanie dział 305 mm o większej liczbie kalibrów (50),
co zwiększyło prędkość wylotową (i tym samym przebijalność) pocisków,
chociaż ograniczyło żywotność luf. W późniejszym okresie wszystkie
trzy okręty wyposażono w nowe systemy celownicze (dalmierze i kalkulatory
artyleryjskie), dodano też na nich w skromnym zakresie działka przeciwlotnicze.
|
Po wejściu do służby utworzyły
1. Dywizjon Pancerników Home Fleet. W 1911 roku wzięły udział w
koronacyjnym przeglądzie floty w Spithead. Po wybuchu wojny zostały
przesunięte do Scapa Flow, zaś w kwietniu 1916 roku HMS Vanguard
samotnie został przydzielony do 4. Dywizjonu (dołączając do drednotów
HMS Benbow, HMS Bellerophon i HMS Temeraire).
W tej też jednostce wziął udział w bitwie Jutlandzkiej. Gdy Home
Fleet rozwinęła linię pancerników, Vanguard szedł jako osiemnasty
od czoła kolumny. Podobnie jak wszystkie okręty w tej formacji,
nie nawalczył się przesadnie, wystrzeliwując łącznie 80 pocisków
z dział artylerii głównej, przede wszystkim do krążownika SMS Wiesbaden
i niszczycieli. W grudniu tego samego roku wziął jeszcze udział
w próbie zastawienia pułapki na Hochseeflotte, po czym w grudniu
przeszedł na przegląd do Rosyth i powrócił do Scapa Flow.
|
|
l
|
|
9 lipca 1917 roku, o godzinie
23:20 doszło na HMS Vanguard do potężnej eksplozji, w której
pancernik uległ praktycznie dezintegracji. Późna pora sprawiła,
że brakło prawie świadków zdarzenia. Podjęta szybko akcja ratunkowa
zakończyła się uratowaniem trzech osób (z których jedna potem zmarła).
Zginęło 843 ludzi, w tym dwóch palaczy z HMAS Sydney, odsiadujących
swoje w okrętowym areszcie, oraz oficer z sojuszniczej wówczas Japonii,
który przebywał na pokładzie jako obserwator.
|
|
Sprawa, jakkolwiek mogła wyglądać
tajemniczo, w istocie rzeczy była czymś nieszczęśliwie powszednim.
Zwłaszcza w okresie pierwszej wojny światowej, kiedy to doszło do
niespodziewanych eksplozji komór na szeregu okrętów Royal Navy oraz
flot innych państw (Japonii, Rosji, Francji i Italii). Już wcześniej,
po eksplozji na pokładzie predrednota HMS Bulwark podejrzewano,
że głównym winowajcą był produkowany według wadliwej procedury kordyt,
czyli materiał miotający. Szybko przyjęto też, że to samo zaważyło
na utracie Vanguarda. Analizując rozrzut szczątków (z których
niektóre spadły nawet na pokłady innych kotwiczących w Scapa Flow
jednostek) uznano, iż do pierwotnej eksplozji doszło na śródokręciu,
zapewne w komorach dział kazamatowych 102 mm, i to ona wywołała
wybuch komór wież P i Q artylerii głównej. Sama bezpośrednia przyczyna
eksplozji nie została ustalona, chociaż sugerowano, iż mogło do
niej dojść za sprawą niebezpiecznego wzrostu temperatury w komorach
wywołanego otwarciem podczas postoju w porcie szeregu włazów i przejść
w grodziach (które winny być w warunkach wojennych zamknięte), przez
co gorące powietrze z pracującej w ograniczonym zakresie kotłowni
mogło wypełnić też inne pomieszczenia. Z drugiej strony nie można
wykluczyć samorzutnej reakcji nie całkiem stabilnego - jak już wcześniej
stwierdzono - materiału miotającego.
|
|
Eksplozja Vanguarda
pozostaje do dzisiaj największą stratą Royal Navy poniesioną z przyczyn
niebojowych. W jej konsekwencji zwrócono baczną uwagę na jakość
produkowanego kordytu oraz przestrzeganie procedur bezpieczeństwa
na okrętach Royal Navy. Krótko po zdarzeniu dokonano zlustrowania
rozległego pola szczątków pancernika, przy czym oprócz poszukiwania
użytecznych dla śledztwa dowodów nurkowie mieli też wynosić na powierzchnię
znalezione ciała (łącznie udało się odzyskać tylko 22).
|
|
l |
Pierwszy raz od katastrofy
zainteresowano się wrakiem Vanguarda w 1958 roku, kiedy to rozpoczęto
trwające dwa lata prace wydobywcze elementów pancernika. Była to
wówczas operacja w pełni legalna, obliczona na pozyskanie metali
nieżelaznych oraz wyprodukowanej przed erą atomową stali. Usunięte
zostały z wraku elementy maszyn, kotłów i skraplaczy, część płyt
pancernych, leżące na polu szczątków działa artylerii głównej (w
tym jedno wbite pionowo w dno), rozrzucone obok wieże, wały śrub
i same śruby, wysięgniki sieci przeciwtorpedowych i różne inne części.
|
|
|
W 1884 roku wrak HMS Vanguard został objęty
ochroną prawną jako grób wojenny, co zakończyło wszelką działalność
w typie pozyskiwanie złomu. Obecnie jest jednym z dwóch wraków w
Scapa Flow (obok wraku
HMS Royal Oak), do których można zejść dopiero po uzyskaniu
specjalnej zgody Ministerstwa Obrony, czyli mocno odmiennie, niż
w przypadku szczątków niemieckich okrętów z
1919 roku, pozostałych tam po wielkiej międzywojennej akcji wydobywczej.
Położenie
wraku jest oznaczone specjalną boją.
|
W latach 2016-17, w ramach
programu Scapa 100 ekipa, która odszukała i zbadała wcześniej leżący
na północ od Scapa Flow wrak krążownika HMS Hampshire (zatopionego
w czerwcu 1916), zbadała też pole szczątków Vanguarda, po
raz pierwszy dostarczając szereg naprawdę dobrych jakościowo zdjęć
wraku. Wcześniejsza wizyta nurków, także pod patronatem Royal Navy,
miała miejsce w 2009 roku i wtedy umieszczono na dole banderę RN
oraz obciążony wieniec. Badanie pozwoliło na sporządzenie pierwszej
mapy pola szczątków pancernika.
|
|
|
Pozostałości Vanguarda spoczywają na
głębokości 34 metrów, z najwyższym punktem na głębokości 14,2 metra.
Z całego okrętu dobrze rozpoznawalne są tylko leżące w sporej odległości
od siebie dziób i rufa. Reszta pozostałych po pracach wydobywczych
pod koniec lat pięćdziesiątych elementów zajmuje na dnie spory obszar,
dający pojęcie o sile eksplozji, która rozerwała kadłub. Współczesne
oględziny potwierdzają, że musiało dojść do niej na śródokręciu
i że okręt nie tyle zatonął, co po prostu się rozpadł.
|
|
l
|
|
l
|
Copyright © 2018
by Estraven
|