HMS Hampshire (1903) |
l |
|
|
Położenie stępki
01.09.1902
Wodowanie 24.09.1903
W służbie od 15.07.1905
Modernizacje 1915
Zatopiony 05.06.1916
Typ Devonshire, liczba jednostek w typie 6 |
Wyporność
11 020 t
Wymiary d-144,3 s-20,9 z-7,3 m
Uzbrojenie 4x191, 6x152, 2x76, 18x47 mm
Pancerz pb 152-51, pp 51-19 mm
Prędkość maks. 22 w
Załoga 610 |
|
l
|
|
Krążowniki pancerne typu Devonshire zostały
zaprojektowane w czasie, gdy ta właśnie klasa przeżywała zapewne
swoje najlepsze lata i nic nie zagrażało jej prymatowi wśród krążowników.
Były poprawioną wersją poprzedniego typu Monmouth i dziedziczyły
tym samym jego największą wadę, którą było umieszczenie artylerii
średniej w kazamatach burtowych. Znajdowały się one na tyle nisko,
że przy stanie morza choć trochę wyższym od spokojnego, działa te
nie nadawały się do użytku. Problemowi zaradzono trwale dopiero
dwa typy później, przy typie Warrior (który był przedostatnim wśród
krążowników pancernych Royal Navy), w przypadku Devonshire zdecydowano
się na rozwiązanie prowizoryczne, czyli zaślepienie kazamat i przeniesienie
znajdujących się tam dział na pokład. Zrobiono to jednak dopiero
w czasie wojny.
|
HMS Hampshire przed Wielką Wojną
Photograph Q 39007 from the collections of the Imperial War Museums
|
HMS Hampshire na kolorowanej pocztówce
z początku wieku
Picture:
Steel Navy
|
Poza HMS Hampshire seria nie zapisała
się jakoś szczególnie w historii Royal Navy. Jeden z okrętów,
HMS Argyll, utracono w 1915 roku na skutek wejścia na mieliznę
w pobliżu Dundee, jednak stało się to nocą, w czasie sztormu i w
warunkach wojennego zaciemnienia, czyli przy wygaszonych znakach
nawigacyjnych. Pozostałe cztery jednostki przetrwały wojnę, niemniej
krótko po jej zakończeniu, na początku lat dwudziestych zostały
w komplecie posłane na złom.
|
|
l
|
|
|
Służba HMS Hampshire w okresie przedwojennym
miała przebieg dość typowy dla ówczesnych jednostek Royal Navy.
Najpierw spędził parę lat we Flocie Kanału i po pobycie we Flocie
Rezerwowej został w 1911 roku wysłany na Morze Śródziemne, a następnie
do Chin. Tam też znajdował się w chwili wybuchu Wielkiej Wojny.
W sierpniu i wrześniu patrolował akweny Holenderskich Indii Wschodnich
w poszukiwaniu niemieckich jednostek, po czym przeszedł do Egiptu
i dalej do Gibraltaru. W styczniu 1915 roku został przypisany do
7. Dywizjonu Krążowników, pełniąc między innymi służbę patrolową
na Morzu Białym. Na wody brytyjskie wrócił wiosną akurat w porę,
aby wraz z 2. Dywizjonem Krążowników wziąć udział w bitwie jutlandzkiej,
niemniej ta akurat formacja nie miała prawie okazji do kontaktu
z nieprzyjacielem (w odróżnieniu od 1. Dywizjonu, który został w
trzech czwartych unicestwiony). Tym samym udział HMS Hampshire
w kulminacyjnym wydarzeniu I wojny światowej na morzu miał wymiar
dość symboliczny.
|
Bezpośrednio po bitwie krążownik został skierowany
do Scapa Flow, aby przyjąć tam na pokład lorda Herberta Kitchenera,
udającego się z misją dyplomatyczną do Rosji. Celem wyprawy było
bezpośrednie spotkanie z najwyższym dowództwem rosyjskich sił zbrojnych
dla przedyskutowania trudnej sytuacji na froncie wschodnim oraz
różnych szczegółowych kwestii logistycznych i strategicznych. Sprawa
była na tyle złożona, że obie strony preferowały spotkanie twarzą
w twarz, stąd w połowie maja car Mikołaj II wystosował osobiste
zaproszenie dla Kitchenera, osobistości znanej już szeroko w świecie
i mającej niekwestionowanie wielkie zasługi dla Imperium, z drugiej
strony będącej postacią o trudnym co najmniej charakterze. W tamtym
czasie pełnił on urząd ministra wojny w rządzie Jego Królewskiej
Mości i co więcej, chociaż angażował się jednocześnie w wiele wątków
wysiłków wojennego, był też żywo zainteresowany sytuacją w Rosji.
|
Rejs, które portem docelowym był Archangielsk,
został należycie przygotowany, niemniej w ostatniej niemalże chwili
pojawiły się dwa jeszcze nowe czynniki. Pierwszym był sztorm, który
rozszalał się 5 czerwca i sięgał mocy 9 stopni w skali Beauforta.
Dla krążownika pancernego nie była to przeszkoda nie do pokonania,
niemniej gdy godzinę po wyjściu ze Scapa spotkał się z dwoma mającymi
towarzyszyć mu niszczycielami, wichura nasiliła się na tyle, że
mniejsze jednostki żadnym sposobem nie mogły dotrzymać mu kroku.
W tej sytuacji około osiemnastej zostały one odesłane do Scapa Flow,
zaś krążownik podążył dalej sam. Była to całkiem rozsądna decyzja,
ponieważ przy takiej pogodzie żaden okręt podwodny nie miał praktycznie
żadnych szans na przeprowadzenie ataku. Drugim problemem okazała
się niewielka i nierozpoznana jeszcze zagroda minowa, postawiona
w pobliżu bazy Royal Navy przez niemiecki okręt podwodny U-75 ledwie
tydzień wcześniej, w nocy z 28 na 29 maja.
|
|
Co najmniej jedna z tych min eksplodowała o
19:40 pod dziobową częścią krążownika, który zaraz przechylił się
na prawą burtę. W kilka chwil sytuacja przybrała tragiczny wymiar.
Szalejące fale ciskały opuszczane szalupy na burty okrętu, rozbijając
wszystko w drzazgi. HMS Hampshire zatonął jakieś piętnaście
minut po eksplozji i jedynie 12 osób z załogi zdołało uratować się
na tratwach. Zginęło 736 ludzi, w tym 14 pasażerów, między nimi
zaś lord Kitchener, którego ciała nigdy nie odzyskano. Zatonięcie
krążownika z takim gościem na pokładzie stało się później tematem
wielu spekulacji, teorii spiskowych a nawet rozbudowanych konfabulacji
w stylu Jamesa Bonda, niemniej do dzisiaj brak przesłanek pozwalających
sądzić, aby było to coś więcej ponad zbieg okoliczności. Scapa Flow
zawsze była dla floty niemieckiej obiektem nad wyraz interesującym
i próby minowania jego okolic czy nawet wdzierania się na kotwicowisko
nie były tam niczym niezwykłym (i miały miejsce podczas obu wojen
światowych). Wydarzenie obrosło niemniej swoistą legendą, zwłaszcza
przez postać lorda Kitchenera, którego śmierć w tak trudnym okresie
wojny (krótko przed bitwą pod Sommą, która zaczęła się 1 lipca)
podziałała zdecydowanie deprymująco na brytyjskie społeczeństwo.
Cios wymagał złagodzenia.
|
|
l
|
|
Silnie uszkodzona część dziobowa HMS Hampshire
Picture: Marjo Tynkknen Deadline
News
|
Lewoburtowa śruba HMS Hampshire
Picture: Marjo Tynkknen Deadline
News
|
Położenie HMS Hampshire było ogólnie
znane od czasu jego zatonięcia, chociaż oficjalnie zostało potwierdzone
przez Admiralicję dopiero w 1926 roku. Pierwsza próba nabycia praw
do złomowania miała miejsce w 1957 roku, jednak spotkała się odmową
ze względu na dużą liczbę poległych podczas zatonięcia krążownika.
W 1979 roku uznano wrak za grób wojenny, niemniej w 1983 roku doszło
do nielegalnego usunięcia prawego wału wraz ze śrubą, które zostały
jednak odzyskane i są obecnie eksponowane w Scapa Flow Visitor Centre
and Museum w Lyness na wyspie Hoy. W 1986 roku wrak został objęty
ustawą o ochronie zabytków wojennych, co najpewniej ocaliło go przed
dalszymi próbami zbierania "pamiątek" czy złomowania.
Nie jest tym samym dostępny do nurkowania bez uprzedniego uzyskania
zgody ze strony Ministerstwa Obrony. W 2015 o taką właśnie zgodę
zaczął ubiegać się Instytut Archeologii Uniwersytetu w Inverness,
zaś otrzymawszy ją przeprowadził w maju i czerwcu 2016 roku kompleksowe
oględziny wraku, które zaowocowały jego dokładnym opisem i bogatym
materiałem fotograficznym. Ekipie przewodził doświadczony nurek
i badacz Rod Macdonald, cała zaś wyprawa została włączona w wielowątkowy
program Scapa 100, związany z setną rocznicą samozatopienia Hochseeflotte,
które miało miejsce 21 czerwca 1919 roku i usiało dno kotwicowiska
wrakami okrętów. Większość z nich została wydobyta, niemniej szczątki
siedmiu większych jednostek znajdują w Scapa Flow do dziś.
|
Sonarowy obraz wraku HMS Hampshire (dziób
zorientowany w lewo)
University of the Highlands and Islands Archaeology Institute &
Seatronics
2016
|
Prawoburtowa śruba HMS Hampshire
Picture: Peter Mattock via Wikipedia
|
Wrak HMS Hampshire spoczywa na głębokości
65 metrów w odległości około 2,4 kilometra na północny zachód od
Marwick Head na głównej wyspie Orkadów. Okręt zatonął w pozycji
odwróconej i tak też został odnaleziony, przy czym część dziobowa
i rufowa są w dużym stopniu uszkodzone za sprawą wybuchu miny (dziób)
oraz samego procesu tonięcia (obie). Na to jeszcze nałożyły się
naturalne skutki degradacji wraku przez ponad sto lat pobytu na
dnie morza. Poszycie denne w części dziobowej zostało na długości
kilkunastu metrów całkowicie rozerwane wybuchem miny, zaś tonący
kadłub oparł się dziobem o dno w chwili, gdy rufa jeszcze unosiła
się na powierzchni, co najwyraźniej doprowadziło do złożenia się
górnych pokładów w przedniej części okrętu. Rufa przeszła zapewne
podobny proces, być może w momencie uderzenia o dno. Całe pozostały
jednak kazamaty w tylnej części śródokręcia, można też dostrzec
przyciśnięte do dna burtowe wieże artyleryjskie. Przez pęknięte
w kilku miejscach poszycie daje się zajrzeć do środka kadłuba, między
innymi do kotłowni. Ogólne wrażenie jest takie, jakby okręt został
z dużą siłą ciśnięty o dno, co naruszyło jego strukturę.
|
|
l
|
|
l |
Copyright © 2018
by Estraven
|