DKM Admiral Graf Spee |
l |
|
|
Położenie stępki
01.10.1932
Wodowanie 30.06.1934
W służbie od 06.01.1936
Modernizacje -
Zatopiony 17.12.1939
Typ Deutschland, liczba jednostek w typie 3 |
Wyporność
14 890, pełna 16 020 ts
Wymiary d-186 s-21,65 z-7,34 m
Uzbrojenie 6x283, 8x150, 14x88 mm
Pancerz pb 80, pp 45-17 mm
Prędkość maks. 28,5 w
Załoga 1150 |
|
l
|
|
Admiral
Graf Spee na kanale La Manche w 1939
roku.
U.S. Naval Historical Center Photograph # 80973
|
Jednostki typu Deutschland
powstały jako kompromisowa alternatywa dla pancerników, których
Niemcom przez szereg lat nie wolno było budować skutkiem ograniczeń
nałożonych przez zwycięską koalicję po pierwszej wojnie światowej.
Plan zakładał budowę pięciu takich jednostek, mających sporo wspólnego
z nie tak dawnymi jeszcze krążownikami pancernymi, niemniej ostatecznie
dwie z nich powstały już jako niemal pełnowymiarowe drednoty typu
Scharnhorst. Trzy wprowadzone do służby zostały szybko okrzyknięte
przez prasę "pancernikami kieszonkowymi", co chociaż brzmiało
chwytliwie, nie miało nic wspólnego z rzeczywistością, wziąwszy
chociażby pod uwagę ich pancerz burtowy o grubości 80 milimetrów.
Zaprojektowane głównie do zwalczania żeglugi handlowej, dały impuls
do rozpoczęcia kolejnego, chociaż już tylko kilkuletniego wyścigu
w budowie szybkich pancerników, zdolnych do przechwycenia podobnych
korsarzy.
|
Admiral Graf Spee w połowie 1939 roku
Picture: Naval History and Heritage Command via Wikimedia
|
Admiral
Graf Spee na przełomie lat 1936/1937
Picture:
Naval History and Heritage Command via
Military
Images
|
Pozostałe dwie jednostki miały nieco dłuższą
karierę, przy czym Deutschland zdołał nawet przetrwać wojnę,
chociaż po drodze (w styczniu 1940), z przyczyn propagandowych,
zmieniono mu nazwę na Lützow. Osadzony na dnie w Kanale Piastowskim
i przejęty następnie przez stronę radziecką został wykorzystany
po podniesieniu z dna do eksperymentów z ciężkimi bombami lotniczymi,
nie tyle jednak zrzucanymi nań, co detonowanymi na pokładzie. Z
mocno uszkodzoną częścią dziobową zatonął 22 lipca 1947 roku (co
zostało nawet udokumentowane), chociaż nie jest jasne, gdzie do
tego doszło. Wedle dostępnych danych ma spoczywać na Bałtyku na
głębokości ponad stu metrów, co przy niezbyt długim czasie jego
holowania ze Świnoujścia sugeruje dwie możliwe lokalizacje: okolicę
Bornholmu albo Zatokę Gdańską, przy czym to drugie miejsce wydaje
się za sprawą ówczesnych realiów politycznych bardziej prawdopodobne.
Admiral Sheer zakończył żywot w Kilonii, podczas bombardowania
9 kwietnia 1945 roku. Trafiony przewrócił się do góry dnem w basenie
portowym. Kadłub został częściowo złomowany zaraz po wojnie, resztę
zaś zasypano gruzem podczas budowy nowego nabrzeża. Wedle zgodnych
całkiem doniesień pozostawiona na miejscu część wraku tkwi tam pod
ziemią do dzisiaj.
|
|
l
|
|
Admiral
Graf Spee po zamozatopieniu, 17 grudnia 1939.
Photograph A 6 from the collections of the Imperial War Museums
|
Niektórzy mawiają, że historia lubi się powtarzać,
i jakkolwiek trudno o jakąś regułę w tej materii, w przypadku
Grafa Spee zaiste doszło do swoistej powtórki, mocno kojarzącej
się z wydarzeniami z początku I wojny światowej, kiedy to Royal
Navy zmobilizowała spore siły dla zniszczenia eskadry dalekowschodniej
admirała Grafa Spee i dokonała tego ostatecznie na południowym Atlantyku,
w rejonie Falklandów. Wybuch II wojny światowej zastał krążownik
w rejonie Wysp Kanaryjskich, skąd udał się niebawem dalej na południe
celem prowadzenia działalności korsarskiej. Dla aliantów było to
nie do zaakceptowania, skutkiem czego z początkiem października
1939 wydzielono aż osiem grup poszukiwawczych, mających zneutralizować
zagrożenie. Nie nastąpiło to jednak prędko, gdyż jedna z nich napotkała
krążownik dopiero 13 grudnia. Była to grupa złożona z ciężkiego
krążownika
HMS Exeter i dwóch lekkich, HMS Ajax i HMS Achilles.
|
Ich starcie było długie i nie do końca wyrównane,
zważywszy na znacznie większy kaliber dział artylerii głównej niemieckiego
okrętu. Ponieważ jednak nie był on pancernikiem, nawet pociski kalibru
203 i 152 milimetry były w stanie poczynić na nim szkody. Szczególnie
ważyło to w sytuacji, gdy od własnych baz dzieliły okręt tysiące
kilometrów i każde ograniczenie jego sprawności mogło utrudnić albo
uniemożliwić powrót na europejskie wody. Walka nie przyniosła rozstrzygnięcia,
i chociaż Exeter wyszedł z niej dość postrzelany, Admiral
Graf Spee też został trafiony ponad 70 razy, stracił 36 zabitych
i 60 rannych. Uszkodzenia nie były wprawdzie fatalne, ale okoliczności
zrobiły swoje. Po niejakich dywagacjach dowódca zdecydował o zatopieniu
okrętu (który schronił się tymczasem w Montevideo). Doszło do tego
wieczorem 18 grudnia na płyciznach u ujścia rzeki La Plata. Palący
się i zdemolowany ładunkami wybuchowymi wrak osiadł na dnie, przy
czym kadłub nie skrył się nawet w pełni pod wodą, o nadbudówkach
nie wspominając.
|
|
l
|
|
|
Leżący na głębokości 11 metrów wrak został całkiem
szybko spenetrowany i już w 1942 roku wydobyto jego niektóre elementy.
Uczyniła to miejscowa spółka, zakupiwszy uprzednio od rządu Niemiec
prawa do złomowania jednostki. Była ona jednak "przykrywką"
dla działań brytyjskich, chociaż Admiralicja kwękała na sumę, jaką
trzeba było wyłożyć. Wśród pozyskanych części znalazł się między
innymi radarowy dalmierz - dla zbadania całkiem niezłej celności
artylerii krążownika i opracowania środków zaradczych. Zajmował
się tym zespół kierowany przez Freda Hoyle'a, astronoma i zarazem
pisarza SF, w tamtym czasie zatrudnionego przy pracach nad rozwojem
radaru. Sam dalmierz trafił ostatecznie jako eksponat na jeden z
placów przy porcie Montevideo, zaś rozpadający się z wolna wrak
zaczął z latami osiadać w podatnym, piaszczystym podłożu, aż ostatecznie
nic nie zdradzało jego obecności tuż pod powierzchnią wody.
|
Ponowne podejście do tematu złomowania krążownika
miało miejsce w 1997 roku (kiedy wydobyto jedno z dział 152 mm,
obecnie w muzeum), potem zaś w latach 2004-2006, gdy podniesiono
z pomocą dźwigu jeden z elementów nadbudówek oraz jeszcze kilka
innych części, w tym hitlerowskiego orła z rufy okrętu. Ostatecznie
- po żywych protestach Niemiec - orzeł został usunięty z powydobywczej
ekspozycji i jako nazistowska pamiątka trafił do magazynu, miast
na aukcję (wedle wyceny inwestorów przedsięwzięcia miał być wówczas
wart około 12 milionów Euro). Budząca coraz większe kontrowersje
(tak historyczne, jak i prawne) akcja została koniec końców przerwana,
zaś w 2009 roku prezydent Urugwaju podpisał dekret zakazujący dalszych
prac na wraku. Obecnie, pominąwszy trwające wciąż spory o orła z
rufy oraz samo podejście i prawa do szczątków okrętu (którego rola
i historia jest pamiętana w Ameryce Południowej znacznie lepiej
chyba, niż w Europie), wrak praktycznie zniknął już z oczu, ostatecznie
wchłonięty przez piaski i osady denne.
|
|
l
|
|
l |
Copyright © 2018,
2020 by Estraven
|